Lubię ten moment, kiedy Travel Journal z podróży jest już niemal
skończony. Mam gotowe wpisy, przemyślaną kwestię zdjęć. I w końcu mam
już zdjęcia i mogę je wklejać, doklejać taśmy, ozdabiać.
skończony. Mam gotowe wpisy, przemyślaną kwestię zdjęć. I w końcu mam
już zdjęcia i mogę je wklejać, doklejać taśmy, ozdabiać.
Tak kończyłam Travel Journal z Maroka a mój starszy syn dzielnie mi towarzyszył z aparatem.