Jakiś czas temu zrobiłam wpis odnośnie grudniownika. Dla przypomnienia, grudniownikiem nazywam rodzaj pamiętnika dotyczącego naszego grudnia. przygotowań do Świąt i naszego sposobu na zachowanie wspomnień. Robiłam już coś takiego kiedy moi synowie byli małymi dziećmi, dokładnie 10 lat temu, w 2009 roku. W tym roku do współpracy udało mi się zaprosić obu moich synów, trzynastolatka i jedenastolatka. Jeden ma bardzo lekkie pióro i ten rodzaj zapisywanych wspomnień jest krokiem w stronę jego rozwoju. Drugi natomiast pisać (zwłaszcza wypracowań) nie lubi. Mimo to w ramach ćwiczeń, takich zupełnie nieformalnych, bo w naszym grudniowniku, włączył się do naszego projektu.
W tym roku zamiast klasycznego, małego travel journala wybrałam większą bazę albumową. Przy trzech piszących osobach wiedziałam, że ilość dostępnego miejsca będzie mieć znaczenie. No i bywało tak, że nawet nie załapałam się na wpis (3-go grudnia czy 6-go grudnia).
W tym roku, w odróżnieniu od grudniownika sprzed 10 lat, poszliśmy bardziej w stronę Art Journalu. Sporo akwareli się tam znalazło, tak na samych kartach albumu, jak i na papierze akwarelowym, wklejanych w trakcie uzupełniania o to, co stworzyliśmy razem. Bo muszę Wam powiedzieć, że w święta, podczas spotkania z Rodziną, zaproszenie do współtworzenia grudniownika przyjęli i moi dwaj (z trzech, bo najmłodszy jest za młody póki co) bratankowie. I wspólnie z moimi synami stworzyli piękny wpis z malowaniem akwarelą
Nie byłabym sobą, gdybym nie wkleiła kilku zdjęć. Przecież zdjęcia to ważna część mojego życia i gdy miały miejsce spotkania rodzinne, aż się prosiło o wspólne zdjęcia.
Bardzo jestem ciekawa czy taka forma przechowywania wspomnień do Was przemawia. Tutaj pretekstem były nadchodzące święta i wszystko co dla dorastających chłopaków było istotne. Nie ingerowałam w treść ani formę ich wpisów, stąd błędy, ale wyszłam z założenia, że tacy po prostu jesteśmy, nie zawsze doskonali i popełniający błędy. Myślę, że brak oceniania też był motywujący, bo uważny obserwator zauważy, że nawet wpisy tego młodego, który pisać nie lubi, nie zakończyły się po pierwszym tekście, tylko jest ich kilka. A ten rozwijający się przyszły pisarz ( J ) mocno zwiększał ilość stron naszego grudniownika.
Co dla mnie, mamy chłopaków, było ważne to ich zaangażowanie. Chęć zatrzymania choć części wspólnych chwil. I radość sięgania do wspomnień. Bo tak naprawdę za parę lat, kiedy wyjadą na studia albo się ożenią, ja będę wspominać. Albo, co jeszcze lepsze, za parę lat z wnukami, poczytamy historię ich tatusiów sprzed lat.
O rety, żałuję, że tak późno trafiłam na Waszą stronę. Piękne rzeczy robicie! Zapisuję się zaraz na Wasz kurs akwareli. Jesteście kopalnią wspaniałych pomysłów, właśnie takich, jakich poszukiwałam, a nie bardzo wiedziałam, jak się do tego zabrać!!!! Gratulacje i powodzenia!!!!
Małgosiu!!! Tak nam miło, że do nas dołączyłaś 🙂 Zapraszamy Cię do stworzenia w tym roku swojego grudniownika – to nie jest trudne, warto po prostu zacząć i inspirować się 🙂 My w tym roku również będziemy grudniownikowo działać – razem łatwiej 😉 Wystarczy notes, coś do pisania i jakiś mały plan – na przyszły tydzień planujemy post o grudniownikach właśnie 🙂 Dołącz do nas, grudniownikowo zakręconych 🙂