Przeglądasz wpisy na Instagramie i myślisz patrząc na piękne zdjęcia, eh ta to ma talent, a ta to zdolna, no a ta to pewnie po artystycznej uczelni! Też byś tak chciała malować, serce Cię tam ciągnie, ale rozum podpowiada, że to może nie dla Ciebie?!
No to posłuchaj historii o tym, jak my zaczęłyśmy malować akwarelami, kupuj pędzel, papier i wskakuj do naszej grupy, bo jest spora szansa, że się odważysz spróbować!
Wszystko zaczęło się od marzenia (no i z miłości do albumów)...
Pamiętam to baaardzo dobrze, bo to jedna z tych chwil, które wracają do nas, bo wiesz, że one coś zmieniły. Siedziałyśmy z Magdą w krakowskich, ukochanych Absurdaliach. Magda pokazywała mi piękne akwarelowe obrazki na Instagramie, filmiki i wzdychała. Powinnaś tak malować. Malowałybyśmy takie małe gałązeczki i dodawałybyśmy do opakowania albumu.
No, no. Jaaaaasne, pomyślałam. Ale przy kolejnym filmiku coś jednak w mojej głowie przeskoczyło i pojawiła się myśl, że to jednak może być wykonalne. Mało tego, że może być proste! No bo patrzysz na ten obrazek, ktoś robi ciap ciap i jest drzewo, ktoś inny ciap ciap i jest kwiatek. No to jak to w końcu jest? Sprawdziłyśmy to!
Czego Instagram Ci nie powie i dlaczego?
Już kilka dni poźniej wskoczyłyśmy na tą drogę. No i się zaczęło!!! Przygoda z malowaniem wciągnęła nas na dobre! Malowałyśmy jak szalone, po kilka godzin dziennie.
Ale tak bez uprawnień, certyfikatów, bez zweryfikowania talentu? No jak to?! No tak to! Po prostu! Akwarele mogą być proste, jeśli się zacznie tam gdzie trzeba!
I tutaj Instagram nie jest idealnym miejscem na dzielenie się wiedzą. Wiadomo, po prostu rządzi się swoimi prawami. Filmiki są przyspieszone, ich autorzy nie mają czasu na skupianiu się na szczegółach, rodzajach pędzli, tłumaczeniu jak wybrać papier. Forma jest skondensowana, więc dla osoby początkującej to raczej trudne źródło wiedzy, bo wielu rzeczy musisz się domyślić, spróbować, a przez brak doświadczenia nie wiesz, czy to Ty robisz jakiś błąd, czy to jest rzecz, która wymaga pamięci mięśniowej i musisz to po prostu określoną ilość razy przećwiczyć.
Instagram inpiruje! O tak! Można godzinami oglądać te wszystkie piękności i my też to uwielbiamy! Jak już nabierzesz trochę doświadczenia, to się też wielu rzeczy domyślisz. Nie trzeba Ci ich mówić, ale na początku drogi ta wersja nauki, to raczej droga naokoło.
Czego nas nauczył Skillshare?
No dobrze, ale jakoś jednak ogarnęłyśmy to malowanie (albo właściwie ogarniamy cały czas, bo jest to dziedzina w której cały czas się uczymy i jest to dla nas źródłem radości!).
Już nie pamiętam jak to się stało, ale trafiłyśmy na platformę Skillshare. No i wtedy się zaczęło! Istne szaleństwo i zachwyt. No i najważniejsze! Prosty przekaz! Każda lekcja zaczyna się od wstępu o materiałach, a potem krok po kroku instruktor tłumaczy Ci i pokazuje jak stworzyć dany obrazek. Prosto, bez zadęcia, bez wielkiej tajemnicy wiary. Czego można chcieć więcej?! No po prostu trafiłyśmy do akwarelowego nieba. A to co urzekło nas najbardziej, to podejście instruktorów.
Okazało się, że można na luzie, że można powiedzieć studentowi, nie przejmuj się, maluj, ciesz się procesem. Szybko zdałyśmy sobie sprawę, że to nasza droga, nasz styl. Już wtedy prowadziłyśmy warsztaty z kaligrafii i wiedziałyśmy, że to nie będzie nasze ostatnie słowo, że chcemy w ludziach odczarować lęk przed tworzeniem, przed tym co ludzie powiedzą. Że chcemy przekazywać wiedzę w prosty sposób.
No i trzymamy się tego! Bo co to za radość z tworzenia, jak ktoś na Ciebie zerka nieprzychylnym okiem, albo cały czas zastanawiasz się nad tym co zrobiłaś źle?!
Każda podróż zaczyna się przecież od pierwszego kroku...
I to Ty decydujesz, czy przejdziesz ją z uśmiechem na ustach i radością, że idziesz, czy też gnębiąc się że tu się potknęłaś, a tu za szybko, i w ogóle to, że jeszcze przecież daleko jeszcze. My idziemy tym pierwszym sposobem. Zatrzymujemy się, rozglądamy, patrzymy kogo można zaprosić do ekipy, cieszymy się z nowych uczestników wyprawy. Zachwycamy się tym, ile piękna i spokoju wniosło malowanie do naszego życia! Też tak chcesz?
No to chodź z nami! My też kiedyś zaczynałyśmy i nie wstydzimy się tego. Podobnie jak nie rozpaczamy z powodu tego, że jeszcze nie wszystko potrafimy! Nieustannie zapraszamy Cię do naszej grupy Akwarele od podstaw, gdzie obrazki są dobre takie jakie są. Możesz spróbować iść naszą drogą i spróbować swoich sił ze Skillshare, albo spróbować swoich sił z jedną z naszych lekcji akwarelowych.
Co jeszcze warto wiedzieć?
No dobrze, ale co w takim razie warto wiedzieć zaczynając malowanie akwarelami?
Warto wiedzieć, że można malować z dziurą na kolanie, w bałaganie, tak prostu, tu gdzie jesteś i masz na to ochotę. Jak widać zresztą na załączonym wyżej obrazku! Warto pamiętać, że nie trzeba się napinać i nie trzeba wierzyć stereotypom.
Warto też wiedzieć jaki sprzęt wybrać na początek! I nie musi to być drogi sprzęt. Ale dobrze, jeśli będzie starannie wybrany. Więcej o tym pisałyśmy już we wcześniejszych artykułach i zapraszamy Cię, żeby tam zajrzeć. Warto wiedzieć, że każdy papier, każdy pędzel, każde farby mają trochę inną specyfikę, i potrzeba czasu, żeby się z nimi zaprzyjaźnić, lepiej poznać. No i jest coś takiego jak pamięć mięśniowa. Dlatego listki rzadko wychodzą za pierwszym razem. Po prostu niektóre rzeczy trzeba namalować przysłowiowe sto razy, żeby zobaczyć różnicę.
Zobaczcie choćby na moje wieńce. Jak zmieniły się na przestrzeni czasu.
Tutaj zobaczycie wieniec akwarelowy z początku 2019 roku
i ten sam temat rok później.
Jest różnica, prawda? Ja się zmieniłam, to i wieniec się zmienił. Ale gdybym wtedy nie próbowała, nie malowała, nie miałoby się to szansy zadziać. Z perspektywy czasu nie patrzę też na tą moją pierwszą pracę jako na porażkę. Widzę różnicę, ale nie ścigam się sama ze sobą. Rozwijam się, to prawda, ale najważniejsze jest dla mnie to, żeby mieć radość z procesu, a nie piękne portfolio.
To co? Malujesz z nami?! Chodź! Będzie fajnie! Zobaczysz!
Czekamy na Ciebie! Uściski!
Gosia